29 gru 2012

Rozdział trzeci

"Zadzwonił telefon na wyświetlaczy pojawiła się nazwa..."


...Paulina.
 -Przepraszam ale muszę odebrać. -Powiedziałam brązowo okiemu i wcisnęłam w telefonie zieloną słuchawkę.
 -No, co jest? -Powiedziałam do bratowej.
 -Gdzie jesteście? Miałyście być w domu pół godziny temu. -Zbierajcie się i przychodźcie.
 -Przepraszam, już idziemy. Pa. -Powiedziałam szybko i skończyłam rozmowę. Na szczęście Natalka była w tym samym miejscu, w którym ją zostawiłam.
 -Natalka, musimy iść. -Krzyknęłam  głośno by mnie usłyszała a ona kiwnęła głową i ruszyła w naszą stronę. Towarzyszył jej Andy.
 -O co chodzi? -Zapytał zaniepokojony Max. W tym czasie dzieci już były przy nas.
 -Musimy już iść. Przepraszam.
 -Spotkamy się jeszcze? - Zapytał smutnym głosem brunet.
 -Na pewno. Zapewne wiesz gdzie mnie znaleźć. -Zaśmiałam się i położyłam rękę na ramieniu Nat.
Brunet zrozumiał o co mi chodziło. Spojrzał się na małą i się uśmiechnął
 -To cześć. -Odwróciłam się, złapałam Nat za rękę i ruszyłam w kierunku domu.
 -Do zobaczenia. -Od powiedział Max.
 -Cześć chłopaki. -Krzyknęła do nich Natalka. Podróż do domu trwała krótko. Byłam śpiąca. Nie interesowały mnie w tej chwili domy, ogrody, ludzie. Chciałam położyć się w łóżku i rozmyślać nad przyszłością i czy znajdzie się w niej miejsce na taką osobę jaką jest Max. Niestety plany legły. Zbliżyłam się do domu i usłyszałam piosenkę i gwar ludzi. Spojrzałam na Natalkę a ona na mnie. Po jej minie wnioskowałam że tak samo jak ja nie wiedziała o niczym. Weszłam do środka. Wszędzie było pełno ludzi. Zaczęłam szukać brata. Kuchnia, pokój dzienny, sypialnia, łazienka, garaż nigdzie go nie było. Podeszłam do młodej dziewczyny i postanowiłam się spytać o Kacpra [brata].
 -Hej. Nie wiesz gdzie jest Kacper?
 -Powinien być na dworze. -Jej miły głos kojarzył mi się z głosem kobiety podkładającej głos do 'pięknej i bestii' którą często oglądałam z Natalką.
 -Dzięki. -Odparłam miłym głosem i ruszyłam w kierunku szklanych drzwi za którymi był ogród. Miała racje moja rodzinka wraz z Nat siedziała sobie w gronie jakiś ludzi.
 -Dzień dobry. -Kiwnęłam  głową na przywitanie. Oni tylko zaśmiali się i wspólnie powiedzieli do mnie cześć.
 -Jak widzicie już jestem. -Skierowałam te słowa do brata i Pauliny. -Mogę iść do pokoju czy wolicie żebym została? -Spytałam grzecznie i czekałam na odpowiedź.
 -Rób co chcesz. Możesz wziąć mojego laptopa. -Opowiedziała mi bratowa. 
 -Fajnie. Natalka idziesz ze mną? -Ucieszyłam się że nie musiałam siedzieć z obcymi. Natalka kiwnęła przecząco głową, a ja ruszyłam w kierunku pokoju. Przechodząc przez korytarz wpadł na mnie jakiś facet i wylał sok pomarańczowy, lód i Wódkę.
 -Przepraszam. -Zaczął od razu. -Nie chciałem. Yyy... Może chcesz się przejść do mnie do domu po czystą bluzkę? -Spytał zakłopotany chłopak.
 -Nie. Nie potrzebuję. -Ominęłam go i ruszyłam kierunku pokoju. Byłam zdenerwowana. Ten idiota poplamił moją naj fajniejszą bluzkę. Weszłam do pokoju bratowej i wzięłam niebieski laptop, który leżał na biurku pod oknem i wyszłam do swojego pokoju. Tam włączyłam KLIK i tańcząc pod muzykę wyciągałam ciuchy z walizki i segregowałam w szafie. Po skończonej pracy włączyłam jeszcze raz piosenkę i po prostu tańczyłam. Ruszyłam biodrami w prawo i w lewo, rękami wymachiwałam na zmianę do góry i na dół. Po kilku minutach słuchania tej piosenki wyłączyłam ją i przeszukiwałam pulpit w poszukiwaniu filmów. Na szczęście rodzinka lubiła oglądać horrory, więc mieli dużo na swoim laptopie. Klikniałam w ikonkę podpisaną "Kolekcjoner". Po kilku godzinach filmu wyłączyłam laptopa, poszłam się umyć i coś przekąsić. Przez cały czas miałam wrażenie że ktoś za mną chodzi, ale to tylko moja wyobraźnia po obejrzeniu horroru. Jako piżamę włożyłam krótkie materiałowe spodenki i bluzkę z pieskiem. Ludzi było mniej. Nie zauważona przebiegłam do kuchni. Na szczęście na środku stołu leżał cały talerz kanapek. Wzięłam jedną, wróciłam do pokoju gdzie zjadłam moją zdobycz i usnęłam.

***

Obudziłam się wcześnie, nie było jeszcze siódmej. Przez okno wdzierały się pierwsze promienie słońca. Wstałam, pogimnastykowałam się parę minut i ruszyłam w stronę szafy by znaleźć ubranie na dzisiejszy dzień. Ubrałam się w KLIK, uczesałam włosy i zeszłam na dół do kuchni.
 -Witajcie panienki. -Niemalże krzyknęłam gdy tylko ujrzałam Paulinę i Natalkę przy stole. Rozejrzałam się ale nie widziałam brata. -Gdzie Kacper?
 -Zaraz zejdzie. Ubiera się. -Powiedziała bratowa nie odrywając oczu od smażonej jajecznicy. Tak właśnie było, brat wpadł jak tornado do kuchni. Zapinał właśnie koszulę.
 -Cześć, moje kobietki. -Powiedział słodko usiadł przy stole.
 -O której wrócisz? -zaczęła rozmowę bratowa.
 -Około godziny dwudziestej. -Zaczął jeść potrawę którą podała mu Justyna. -Cholera. - Powiedział i lekko walną pięścią w stół.
 -Co się stało? -Zapytała Paulina.
 -Jestem już spóźniony, a muszę jeszcze iść do kolegi żeby podpisał papiery.
 -Jakieś ważne papiery? -Zaciekawiłam się?
 -Tak, mam je dzisiaj pokazać szefowi. -Widać było że był zdenerwowany. 
 -Mogę się przejść do tego faceta i załatwić z nim sprawę. Tylko powiedz mi gdzie mieszka. -zgłosiłam się do pomocy bratu.
 -Mogłabyś? Dzięki. Papiery są na komodzie koło drzwi  głównych. Weźmiesz je i zaniesiesz je do chłopaka z domu na wprost naszego. Ma na imię Greg. -Brat podał mi niezbędne informacje i podziękował mi. Wzięłam  kartki papieru i ruszyłam w stronę domu nieznanego Greg'a. Podczas drogi przeglądałam te papiery pisało coś o kontrakcie. Nie odrywając oczu od kartki zadzwoniłam dzwonkiem, który rozbrzmiał się na cały dom. Kątem oka zauważyła że ktoś otwarł drzwi. Spostrzegłam niebieskie buty 'NIKE' [xd]
 -Cześć. Czy pan Greg jest w domu? -Zapytałam osobę stojącą przy drzwiach. -Przesyła mnie Paweł. -Wskazała palcem dom brata.
 -Cześć. Jest, wejdź. Zawołam go. - Oderwałam wzrok od kartki papieru i spojrzałam na chłopka. Był blondynem o jasno niebieskich oczach. Jego rysy twarzy, przypominały mi kogoś. Niestety nie mogłam sobie przypomnieć gdzie go widziałam.
 -Greg ktoś do ciebie. -Blondyn krzyknął na cały głos, niestety nikt się nie pojawił. -Rozgość się, Ja po niego pójdę. - Sylwetka chłopaka zniknęła za rogiem drzwi, a ja weszłam do środka pokoju. Był zadbany i czysty. Zaciekawiła mnie półka ze zdjęciami. Podeszłam do niej i po kolei oglądałam fotografie. Zdjęcia przestawiały osoby starsze jaki i dzieci. W czerwonej ramce było zdjęcie a raczej jego połówka. Była na nim dziewczynka podobna do... mnie. Wzięłam ramkę do ręki i przyjżał się uważnie zdjęciu.
 -Zaraz przyjdzie. -Powiedział chłopak, który mnie przestraszył.Odłożyłam ramkę na miejsce. - Heh. Nie bój się. -zażartował chłopak.
 - Nie boję się. -Odparłam ironicznie. Chłopak podszedł i wziął do ręki ramkę.
 -To jest moja przyjaciółka. Poznałem ją jakieś dziewięć lat temu. Kiedyś przyjeżdżała tu co roku, a teraz nie pamiętam kiedy tu była. Jeszcze jak byliśmy małymi dziećmi obiecaliśmy sobie że kiedyś zamieszkamy razem. Będziemy ze sobą szczęśliwi. Marzyliśmy o domku nad morzem...
 -oddalonym od miasta -Kontynuowałam przemowę blondyna - o kilka kilometrów, psie rasy amstaff. KLIK -chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
 -Skąd wiesz? -Wyciągnęłam z torebki portfel a z niego połówkę zdjęcie na którym była moja pierwsza miłość. Chłopiec-blondynek. Przyłożyłam zdjęcie do ramki tak że przerwane miejsca się łączyły. Połówki zdjęć pasowały idealnie. Spojrzałam się na niego. Jego niebieskie oczy świeciły, a jego usta uśmiechały. Zaśmiałam się i schowałam zdjęcie. W tym momencie wszedł do pokoju brat blondyna. 
 -Niall, o co chodzi? -Gdy tylko mnie zobaczył zaśmiał się, a ja ze zdziwienia otworzyłam szeroko oczy. Był to...

_____________________________________________________________________
Chcecie wiedzieć kim jest ten Greg? Dowiecie się w następnym rozdziale, który dodam już jutro około godziny 18.00. Proszę o komentowanie i udzielanie się w ankiecie.    
  

10 gru 2012

Rozdział piąty.

Dziękuje za komentarze do poprzedniego rozdziału. Mam nadzieję że pod tym rozdziałem również zobaczę komentarze od was. Obiecałam komuś że ten rozdział będzie zaskakujący. Mam nadzieję że nie zawiodę.   
________________________________________________________________________


'No dobra czego chcesz? -Spytałam.'

 -Ubierz się dzisiaj ładnie. -Uśmiechną się zadziornie. -Przyjadę po ciebie o dziewiętnastej.
 -Mogę wiedzieć o co chodzi? -Spytałam zaciekawiona. On pokiwał tylko przecząco głową. -Chodźmy już do nich. -Spojrzałam w kierunku Natalki i nieznajomej dziewczyny. Chlapały się wodą. Ruszyliśmy w ich stronę.
 -Jak się pływało? -Zapytała nieznajoma.
 -Nie fajnie... -Zaśmiałam się i spojrzałam na Max'a.
 -To jest moja kuzynka Isabel, a to moja koleżanka Angelika. -Przedstawił nam siebie.
 -Miło cie poznać. -Wystawiłam do niej rękę na znak szacunku.
 -Mi również. -lekko ścisnęła moją rękę.
 -Mogę iść na zjeżdżalnię? -Powiedziała Natalka. Spojrzałam na nią a ona wskazywałam palcem na małą zjeżdżalnię dla dzieci.
 -Możesz, tylko uważaj na siebie.
 -Muszę zadzwonić. -Powiedział Max, odwrócił się i ruszył w kierunku przebieralni męskiej. Isabel zaśmiała się tylko.
 -Co się stało? -Zapytałam zaciekawiona.
 -Dowiesz się wieczorem.
 -Zaczynam się bać. -Dałam krok do tyłu i zaśmiałam się. 
 -Na ile tu przyjechałaś?
 -Na całe wakacje. -Od powiedziałam dziewczynie. -A ty?
 -Ja tu mieszkam.
 -Aha. A jedziesz gdzieś?
 -Miałam jechać z Max'em i rodzicami do Turcji, ale nie wiem czy będzie chciał jechać. -Zapadła krótka cisza, słychać było tylko szum wody i dzieci bawiące się w wodzie.
 -Ile masz lat? -Zapytała Isabel.
 -16, a ty?
 -Też 16.
 -Ooo... Fajnie. 
 -Jakiej muzyki słuchasz? 
 -Różnej. Z zespołów to Beatles'ów [Bitelsów], Maroon 5, słucham również Enrique Iglesiasa, a ty?
 -Łał. Ja słucham tylko Rihanne.
 -Heh. Znacznie mniej ode mnie. Idziemy do Natalki czy będziemy tak stały? -Spytałam.
 -Ok. -Kiwnęła i ruszyła w kierunku Nat a ja za nią.
 -Jak się bawisz? -Zapytałam do Natalki.
 -Fajnie, ale głowa mnie boli możemy wracać do domu? -Spytała i złapała się za głowę.
 -Oczywiście, chodź. -Złapałam ją za rękę i ruszyłam i kierunku wyjścia. -Przepraszam muszę iść. -Rzuciłam w kierunku Isabel.
 -Nic się nie stało. Przekazać coś Max'owi?
 -Nie, raczej nic. -Odwróciłam się w stronę Natalki, która nie wyglądała dobrze i razem ruszyłyśmy do szatni. Tam pomogłam jej się przebrać, sama założyłam ubrania i wyszłyśmy. Droga do domu zajęła  nam znacznie mniej czasu.
 -Jesteśmy. -Krzyknęłam gdy tylko weszłyśmy do domu.
 -Już? -Zapytała zdziwiona bratowa.
 -Tak. Natalka się źle czuje. -Paulina wzięła na ręce dziewczynkę i zaprowadziła do jej pokoju a ja w tym czasie zrobiłam ciepłą herbatę i zaniosłam Natalce.
 -I co to może być? -Zapytałam bratową o Natalkę.
 -Nic poważnego, tylko ból głowy. Poszukasz jakiejś pastylki? - Wyszłam z pokoju, a ona siadła przy łóżku. Zeszłam na dół do kuchni. Otworzyłam jedną z szafek i wyciągnęłam pudełko z różnymi lekarstwami. Wyciągnęłam pudełko z napisem 'Pain killers' na którym było napisane długopisem 'Natalka' i zaniosłam je do bratowej.
 -Te mogą być? -zapytałam wchodząc do pokoju.
 -Tak. - Paulina kiwnęła głowa i wyciągnęła rękę abym jej dała.
 -Ej, bo jest taka sprawa... -Wahałam się czy powiedzieć jej o spotkaniu z Max'em czy raczej odwołać spotkanie. -Czy ja będę mogła dzisiaj wyjść?
 -O ile nie wrócisz późno, to tak możesz. -Powiedziała bratowa a mi od razu namalował się uśmiech na twarzy.
 -Dziękuje. -Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
 -Nie mi dziękuj tylko Natalce. A teraz idź się szykuj bo dochodzi osiemnasta. -Powiedziała śmiejąc się, a ja wyszłam z pokoju do swojego. Podeszłam do szafy i szukałam jakiejś sukienki, wyciągnęłam tą KLIK, KLIK i małą różową torebeczkę . Na zegarku widniała już godzina 18.30 więc wzięłam ubranie poszłam do łazienki i ubrałam się. Włosy związałam w wysokiego 'kucyka'. Usta pomalowałam czerwono-różową szminką  a tuszem 'machnełam' rzęsy. Po domu rozbrzmiał się dzwonek od drzwi.
 -Ann... Chodź ktoś do ciebie. -Po chwili usłyszałam głos bratowej. Zeszłam na dół. Na korytarzu minęłam się z Pauliną.
 -Myślałam że z kimś innym wychodzisz. -Powiedziała do mnie cicho. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
 -Cześć. -powiedziałam w stronę chłopaka. Podniosłam głowę w drzwiach nie stał Max a Niall. -Co ty tu robisz? -Spytałam chłopaka.
 -Cześć. Chciałem się spytać czy wyjdziesz ze mną do kina, ale jak widzę już gdzieś wychodzisz. -Chłopak spojrzał na mój strój. -Wyglądasz bardzo ładnie.  
 -Dzięki. -Czułam jak moje policzki rumienią się. -Tak. Kolega mnie zaprosił na... na spacer. Może  innym razem. -Powiedziałam do chłopaka. Popatrzyłam w jego oczy. Błękitne, duże, smutne... 
 -To ja już pójdę. -Powiedział i ruszył w kierunku swojego domu. Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni gdzie zastałam Paulinę. 
 -Co ty tu robisz? -Spytała zdziwiona.
 -Czekam.
 -Jak to? To z kim ty wychodzisz?
 -Z Max'em.
 -Biedny Niall... Może to i dobrze... Nie miałabyś zrujnowanego życia... Te fanki są bardzo ostre. -Rzucała krótkimi zdaniami. Nagle usłyszałam klakson samochodu.
 -To pewnie po mnie papa. Kocham Cie. Nie mów nic mamie jak będzie dzwoniła. Pa... -Wyszłam z domu. Z taksówki wyszedł Max. Ubrany był w T-shirt, i marynarkę. 
 -Witaj. Pięknie wyglądasz. -Otworzył mi drzwiczki od samochodu bym mogła wejść.  
 -Dziękuje. Ty też nieźle wyglądasz. -Powiedziałam do bruneta gdy tylko wszedł do auta. Spojrzałam jeszcze na dom Horan'ów, Niall stał przed budynkiem i rozmawiał przez telefon, był zdenerwowany. 
 -Tak sądzisz? -Uśmiechnął się. Kiwnęłam głową potwierdzając swoje słowa.
 -Siostry i kuzynka przez godzinę mnie męczyły z ciuchami. -Zaśmiałam się.
 -A gdzie jedziemy? -Zapytałam zaciekawiona.
 -Zobaczysz. Mam nadzieję że ci się spodoba. -Brunet zaśmiał się. -Czemu tak szybko wyszłyście z basenu? 
 -Isabel ci nic nie powiedziała? Natalkę głowa zaczęła boleć. Musiałam ją zabrać do domu.
 -Szkoda. -Zapadła krótka cisza. -Jesteśmy na miejscu. -Samochód się zatrzymał przed ogromną galerią handlową. Wyszedł i otworzył mi drzwi. Wyszłam i ruszyliśmy przed siebie. Po obu stronach w budynku ciągnęły się sklepy. My przeszliśmy na sam koniec do sali kinowej. 
 -Co chcesz obejrzeć? 
 -Może... horror lub film przygodowy? -Za proponowałam.
 -Naprawdę? Nie chcesz na romansidło? -Spytał zdziwiony.
 -Może być chociaż horrory fajniejsze. -Nie dawałam za wygraną. Nie chciałam iść z nim na komedie romantyczną tym bardziej że nie mogłam przestać myśleć o Niall'u.  
 -Dwa bilety na ten nowy horror 'Śmiertelna droga' -Powiedział do kasjerki. -Na pewno? Możesz się jeszcze wycofać. 
 -Tak. Na pewno. -Zaśmiałam się. Max kupił dwa bilety i ruszyliśmy na sale kinową. Reklamy trwały niespełna pięć minut. Zaczął się film. Początek spokojny, przedstawienie postaci... Akcja się rozkręciła. 
 -Ja zaraz przyjdę. -Powiedział Max. Wstał i wyszedł. Po kilku minutach znowu przyszedł. Po kręcił się trochę w fotelu. Akcja uspokoiła się. 
 -Co się działo? -Spytał zaciekawiony.
 -Ten facet zabił dwie dziewczyny, chłopak uciekł, a teraz ukrywa się przed nim ta para. -Powiedziałam w skrócie. 
 -Mhm.
Z głośników wydobyła się spokojna muzyka bohaterowie mówili jak się kochają, jak będzie im brakowało ich na wzajem. Po słowie 'Kocham Cię' poczułam coś na ramieniu spojrzałam się była to ręka Max'a. 'Słodkie' pomyślałam 'Chłopak na pierwszej randce obejmuje mnie'. Spojrzałam na niego. Był uśmiechnięty, jego twarz jakby mówiła 'jest, udało mi się'.
 -Przepraszam, już zabieram rękę. 
 -Nie musisz. -Przysunęłam się do niego by pokazać że mi nie przeszkadza. Akcja w filmie znowu nabrała sensu. Facet wbiegł do pomieszczenia w którym się znajdowali bohaterowie i rzucił w głowę chłopaka siekierą. Wystraszyłam się, zamknęłam oczy i skuliłam się w stronę Max'a. On zaśmiał się tylko i powiedział:
 -Nie bój się jestem przy tobie.   
 -Nie boje się. -Zaprzeczyłam. Jeszcze kilka takich akcji i film się skończył.
 -Zadzwonię po taksówkę.
 -A nie chcesz się przejść? Jest taki piękny wieczór. -Za proponowałam bo wiedziałam że do domu mam około piętnastu minut przez park.  
 -Jeśli tylko chcesz się przejść to dobrze. -Chłopak uśmiechną się. Ruszyliśmy w stronę domu. -Podobał ci się film?
 -Był całkiem niezły. Najlepsza akcja była kiedy ten facet jechał na skuterze, wjechał w cienką linkę a jego głowa wyleciała w powietrze. -wzdrygnęła się. 
 -To było niezłe, fajne było 'Prosze pan za nami coraz szybciej jedzie dziwny samochód' 'Spokojnie on nas wyprzedzi'. -Zmieniał głosy kobiety i kierowcy. A ja się śmiałam bo wiedziałam o co mu chodzi. Opowiadaliśmy sobie według nas najfajniejsze momenty z filmu a także wymienialiśmy fajne filmy. Okazało się że lubimy te same filmy. 
 -Nigdy nie powiedziałbym że lubisz horrory. Myślałam raczej że jakieś romansidła i komedie.
 -Nie lubię tracić czasu na głupoty. Wole dreszczyk emocji, i strach. 
 -Jesteś niesamowita. -Powiedział, a ja się ucieszyłam. Chłopak zatrzymał się popatrzył mi prosto w oczy złapał za rękę i chciał pocałować ale nie byłam gotowa. Usłyszałam grupkę ludzi. Gdy przechodzili koło nas zauważyłam Niall'a.
 -Cześć Niall. -Powiedział Max.
 -Cześć. -Odparł blondyn smutnym głosem.
 -Jejku co mu się stało? Nigdy taki nie był. -Powiedział Max gdy tylko się oddalili. 
 -Nie wiem.
 -Zapoznam cię z nim kiedyś. Chcesz?-Spytał się mnie brunet. 
 -Nie, nie chce.
 -Jej. Zadziwiasz mnie, nie chcesz się zapoznać z Niall'em Horan'em? -Zapytał zdziwiony. 
 -Nie. -Powiedziałam krótko. 
 -Tak się zastanawiam. Kilka lat temu jak tu przyjeżdżałam poznałam kilkoro ludzi. Ciekawe czy my się znaliśmy czy nie.  
 -Niestety nie, prze prowadziłem się tu z rodzicami kilka lat temu.
 -Mhm. -szliśmy w milczeniu przez chwile. Poczułam że łapie mnie za rękę. Spojrzałam się na niego a on na mnie.
 -Mogę cię przy najmniej potrzymać za rękę? -Zapytał błagalnym głosem.
 -Tak, za rękę możesz potrzymać.
 -Dziękuję. -Widziałam ile mu to sprawia radości. Zbliżaliśmy się już do domu brata. -Co jutro robisz?
 -Jeszcze nie wiem, na pewno coś z Natalką. 
 -Dasz mi swój numer? -Zapytał.
 -Tak. -Chłopak wyciągnął telefon z kieszeni. -797 034 165. [numer zmyśliłam do bloga] 
 -Dzięki, zadzwonię. -Schował telefon do kieszeni. Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. -Dobranoc piękna. -Szepnął mi do ucha i odszedł. Weszłam do domu. Starałam się zachowywać jak najciszej.
 -Gdzie byłaś?- Usłyszałam głos brata zza kanapy. Podeszłam bliżej. Leżał na kanapie i oglądał telewizor.
 -Ze znajomym w kinie.
 -Jak się bawiłaś? 
 -Fajnie niezły film oglądaliśmy 'Śmiertelna droga' Słyszałeś? 
 -Tak. To jest horror. Nie bałaś się ? 
 -Czego? Fabuła w każdym horrorze jest podobna. Idę się położyć bo jestem śpiąca. Dobranoc -Ruszyłam w stronę pokoju. Przechodząc obok pokoju Natalki słyszałam głos Pauliny po słowach 'Wziął duże nożyce i rozciął brzuch wilka' wnioskuję że czytała jej Czerwonego kapturka. Weszłam do swojej 'oazy spokoju' zciągniełam z siebie buciki, torebkę rzuciłam na podłogę i upadłam na łóżko. Po kilku minutach bezładnego leżenia wstałam, wzięłam piżamę z szafy i poszłam do łazienki umyć się i przebrać. Gdy wychodziłam usłyszałam piosenkę Fun-Some Nights  dochodzącą z mojego telefonu. 'To on' pomyślałam. Nie myliłam się.
 -Halo.
 -Cześć, piękna śpisz już? 
 -Nie, jeszcze nie. 
 -Obiecałem że zadzwonię to dzwonię.
 -Zagramy w dwadzieścia pytań?
 -Możemy. Zacznij. -Powiedziałam.
 -Ok. Lubisz spacerować podczas deszczu?
 -Dziwne pytanie, ale tak lubię a ty? 
 -Tak. Chciałbym pocałować dziewczynę podczas deszczu. -Próbowałam to zignorować.
 -Teraz ja zadam pytanie. To możesz... Pijesz, palisz bądż zażywasz narkotyki?
 -Okazjonalnie. -Zaśmiał się.
 -Codziennie? -Zaśmiałam się
 -Nie. To było twoje drugie pytanie. Teraz ja, chodzisz z kimś?
 -Nie. Teraz ja, co myślisz o zwierzętach, lubisz jakieś, masz? -Zapytałam.   
 -Mam psa Florę. Uwielbiam psy. A ty co u nich sądzisz? 
 -Mam chomika Fiwe, kocham psy i sądzę że koty i króliki to bez użyteczne zwierzęta. 
 -Jesteś okropna. -Zaśmiał się.
 -Wiem, daj następne pytanie. 
 -Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? -Zapadła cisza. Zadawałam sobie pytania co mam mu opowiedzieć.
 -Tak.
 -Fajnie. -Powiedział.
 -Angelika przyjdź tu na chwilkę. -Usłyszałam głos bratowej.
 -Za chwilkę przyjdę! -Krzyknęłam. -Musze już kończyć. Przepraszam. Pa. -Usłyszałam tylko 'pa' i rozłączyłam się. Położyłam telefon na biurku i zeszłam na dół ...

________________________________________________________________________________
Podoba wam się ten blog? Bo nie wiem czy jest sens pisać go.
Komentujcie i udzielajcie się w ankiecie.
Prosze to dla mnie ważne. 
7 Komentarzy i dodam następny rozdział ;).

2 gru 2012

Rozdział czwarty

Mam nadzieję że wam się spodoba ten rozdział. Pisałam go z lekkim uśmieszkiem. 
Komentujcie i udzielajcie się w ankiecie. To dla mnie ważne.
_______________________________________________________________________

" -Niall, o co chodzi? -Gdy tylko mnie zobaczył zaśmiał się, a ja ze zdziwienia otworzyłam szeroko oczy. Był to..."

Był to chłopak z imprezy.
 -Bluzka się doprała? -Spytał Greg.
 -Jest duża plama. -Powiedziałam przeciągając literkę 'u'
 -O co chodzi? -Wtrącił się blondyn.
 -Taki nasz sekret. -Zaśmiał się i spojrzał na kartki -Co to? 
 -Ooo.. Właśnie. Kacper prosi żebyś to podpisał. -Wręczyłam mu papiery.
 -Mhm. Ok. Już. Tylko coś sprawdzę. -Mężczyzna patrząc na kartki wyszedł z pokoju a ja spojrzałam na chłopaka.
 -O co chodzi powiesz mi? -Nalegał blondyn.
 -Twój brat to niezdara. 
 -Wiem to. -Zaśmiał się. -Tak w ogóle jestem Niall
 -Ja Angelika. -Uśmiechnęłam się w jego stronę.
 -Jej. Tylko tyle? Bez pisków, przytulasów, fotek? -Zaśmiał się a ja nie wiedziałam o co chodzi i czułam jak moja twarz zmienia się w grymas.
 -Wreszcie normalna dziewczyna. -Dalej się śmiał a ja dalej nie wiedziałam o co chodzi.
 -Ok. Już podpisałem. -Wszedł Greg i na szczęście przerwał ten nieręczny moment. -A twój brat mówił coś o identyfikatorze? 
 -Nic takiego nie słyszałam, a to coś ważnego? -Zapytałam zaciekawiona.
 -Nie. Myślałam że będzie mu potrzebny ale jak nic nie mówi to ok. 
 -Mhym. Ja już idę bo na pewno czeka na mnie. -Ruszyłam w stronę drzwi. -Cześć. -Niall podbiegł do drzwi i je otworzył bym mogła wyjść. -Papa. -Powiedziałam do słodziaka.
 -Do zobaczenie. -Puścił do mnie oczko, a ja ruszyłam przed siebie. Czułam jego wzrok na moim ciele. Zbliżając się do podwórka spojrzałam na podpis Greg'a. Widniał tam napis "Greg Horan".
~Horan... Horan...  Niall Horan...  -Mówiłam w myślach.- Kim ty jesteś? 'Tylko tyle? Bez pisków, przytulasów, fotek?' -Przypominałam sobie słowa blondyna. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Brat krzątał się jeszcze po domu. 
 -Ooo... jesteś. Jak dobrze. Masz? -Spojrzał na papiery.
 -Tak mam. On mówił coś o identyfikatorze. -Wręczyłam papiery Kacper. On spojrzał na nie i  pogłaskał mnie po ramieniu. Odłożył na półkę dokumenty.
 -Dobra robota. Identyfikator... identyfikator... -Mówił sam do siebie zakładając wypastowane buty. -Aaa... Ten identyfikator. Nie jest na razie potrzebny.
 -Na razie dziewczyny. Na dwudziestą będę. -Krzykną na cały głos.
 -Papa tato. -Krzyknęła za mną Natalka podbiegła do niego i go przytuliła.
 -Na razie skarbie. -Usłyszeliśmy głos Justyny z kuchni. Brat wziął  małą walizkę i wyszedł z domu.
 -Ej a dokumenty? -Wybiegłam za nim. Na szczęście zdążyłam. Właśnie otwierał samochód.
 -Ooo. Dzięki. -Brat wsiadł do samochodu, odpalił go i odjechał.
 -Tylko się nie zgub. -Powiedziałam cicho do siebie. Dziwna, nie opisana siła kazała mi spojrzeć na dom Horanów. Niall właśnie kosił trawę. Nasze wzroki się spotkały. Widziałam jak się uśmiecha. Pomachałam mu i wróciłam do domu.
 -Ej powiesz mi coś. -Zaczęłam rozmowę z bratową która siedziałam w kuchni.
 -Pytaj o co chcesz.
 -Kim jest ten chłopak z naprzeciwka? -Justyna oderwała wzrok od książki i patrzyła w moje oczy.
 -Nie wiesz? Co ty robisz w dom? Nie masz Internetu, koleżanek?- Zaśmiała się ironicznie.
 -Nie wiem o co ci chodzi. Wiesz że wole książki. Mam wrażenie że go znam ale pomijając fakt że kiedyś był moim przyjacielem, gdzieś go widziała 
 -Dam ci dobrą radę żebyś się kiedyś nie skompromitowała. Weź laptopa wpisz w google YouTube, tam wyskoczy ci taka stronka... - Chciała ciągnąć dalej ale jej przerwałam.
 -Wiem co to za stronka. - Powiedziałam chamsko  
 -No, to tam wpisz One Direction. -Bratowa wróciła do poprzedniej czynności [czyt. książki] a ja siedziałam na krześle i patrzyłam jak na głupią.
 -Idę coś sprawdzić. -Powiedziałam, wstałam z krzesła i wyszłam z kuchni do pokoju. Tam włączyłam laptopa.
-Szybko... Szybko... Włączaj się. -Mówiłam sama do siebie. -Jest. Google. Grafika. Niall... Niall jak on miał na nazwisko? A mam Horan. Niall Horan -Wpisałam i wyskoczyły mi zdjęcia chłopaka, którego przed paroma minutami widziałam na oczy. Włączyłam kolejną zakładkę [stronę google] i wpisałam 'FACEBOOK'.
 -Hej. Co tam? -Napisałam do znajomej z klasy.
 -Siema. A nic żyje się. Jak wakacje?
 -Całkiem nieźle a tobie?- Pisałyśmy tak  dwadzieścia minut.
 -Ej co byś powiedziała, jakbym spotkała Nialla czy któregoś innego z One Direction? :D -Zapytałam zaciekawiona.
 -Błagałabym cie żebyś mnie wzięła w to miejsce, a dla mnie byłoby święte. xd -Żartowała, a ja się śmiałam. Ona tak bardzo chciała jechać na ich koncert, mieć z nimi zdjęcie, mieć ich autograf, a mnie oni nie obchodzili i spotkałam jednego z nich.
 -Mam nadzieję że kiedyś któregoś spotkasz. Ja już idę. Głodna jestem. - Pożegnałam się z nią i wyłączyłam laptopa. w tym momencie przyszłą do mnie Natalka.
 -An. Pójdziesz ze mną na basen?
 -Ok. już tylko się przy szykuje.
 -Jest. -Ucieszyła się dziewczynka i wybiegła w podskokach z  pomieszczenia. -Mamo! Mamo! Zgodziła się. -Zaśmiałam się. Podeszłam do szafy otwarłam drzwiczki i wyciągnęłam czarny strój kąpielowy KLIK. Włożyłam go i przyglądałam się w lustrze. Wyglądałam seksownie. a na niego narzuciłam sukienkę bym mogła szybko ściągnąć KLIK. Do torby wrzuciłam bieliznę na przebranie, ręczniki, które wyciągnęłam z szafki w łazience, telefon i portfel. Wzięłam torbę i wyszłam z pokoju kierując się w stronę kuchni. Tam zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam i umyłam zęby.
 -Natalka jesteś juz gotowa? -zapytałam krzątającą się po domu bratanice. -Czego szukasz?
 -Nie ma nigdzie mojego ręcznika. -Mówiła smutnym głosem.
 -Tego z delfinkami? -Zapytałam.
 -Tak. to jest mój ulubiony.
 -Wiem że jest twoim ulubionym, nie smuć się wzięłam  go -Buzia małej zmieniła się z smutnej na wesołą.
 -Masz tu pieniądze na basen. -Wyciągnęła rękę z pieniądzmi bratowa.
 -Mam pieniądze.
 -To kupcie sobie coś. -bratowa odsunęła boczną kieszeń torby i włożyła je.
 -Dzięki- rzuciłam i ruszyłam w stronę drzwi. -Będziemy około godziny szesnastej.   
 -Pa mamuś. Dzięki że nas puściłaś. -Powiedziała Natalka. 
 -Nie śpieszcie się z powrotem obiad będzie później. Bawcie się dobrze. -Usłyszałam za nami głos Justyny. Spacer był długi.
 -Wiesz że idziemy dłuższą drogą? -Spytała spokojnie dziewczynka. Spojrzałam na nią a ona na mnie. Zaśmiała się. -Zaprowadzę cie. -Wzięła mnie za rękę i skręciłyśmy w boczną drogę. Szłyśmy dziesięć minut. Zobaczyłyśmy duży budynek od którego wychodziły duże, kręte zjeżdżalnie.
 -Jesteśmy. -Ogłosiła Natalka.
 -Widzę. -szłyśmy w stronę budynku, następnie do kas. Za jedną z kas stała młoda dziewczyna.
 -Dzień dobry. Dwa bilety poproszę.
 -Dzień dobry. Jeden bilet cały i jeden ulgowy. -Zapłaciłam i ruszyłyśmy w stronę przebieralni. 
 -Pomóc ci w czymś -Spytałam Natalki. 
 -Nie, nie musisz. -Weszła do przymierzali a ja pilnowałam żeby nikt do niej nie wszedł. -Już, teraz ty -Powiedziała wychodząc z przymierzali. weszłam zrzuciłam z siebie sukienkę i but, które wrzuciłam do torby.  Otworzyłam bransoletką, którą dostałam od pani, szafkę i wrzuciłam nasze rzeczy. W drodze związałam włosy w pytkę.  
 -Ale fajnie. Będziesz się ze mną bawiła? -Spytała bratanica.
 -Pewnie. -Opowiedziałam wchodząc za nią na halę w której był gwar i szum wody. Dzieciaki ganiały się, chlapały, wygłupiały a ich rodzice nie zauważając ich odpoczywali. Od razu skierowałyśmy się na basen dla dzieci by Natalka mogła się bezpiecznie bawić. 
 -Umiesz, pływać? -Chciałam się upewnić. 
 -Tak. A ty nie, a ty nie. -Przedrzeźniała się. 
 -Osz ty małpo, nie mów tego nikomu. -Wyciągnęłam ręce jak zombie i zaczęła się z nią ganiać.
 -O nie ratunku. Potwór mnie goni. -Piszczała i śmiała się mała. Usłyszałam śmiechy ludzi. Tylko się zaśmiałam i złapałam wreszcie Natalkę. Wzięłam ją na ręce a ona próbowała się obronić i uciec.
 -I co mam ci teraz zrobić? -Spytałam prze straszoną dziewczynkę.
 -Ooo... Kochana Angeliko puść mnie. Już nigdy nie powiem że nie umiesz pływać - Ostatnie trzy słowa powiedziała głośniej a ja ją zaczęłam łaskotać.
 - Heh... O co poszło? -Usłyszałam znajomy głos. Odwróciła się i zobaczyłam Max'a. Postawiłam Natalkę na podłodze.
 -Angela nie umie pływać. -Powiedziała cicho do chłopaka, a ja ją lekko walnęłam ręką w ramie.
 -Naprawdę? -Spojrzał na mnie i się 'niegrzecznie' uśmiechnął.
 -Tak. -Spuściłam wzrok a on podniósł mnie i zaprowadził na basen dla starszych.
 -Ej nie! Puść mnie! -Krzyczałam.  -A co z Natalką? -Spytałam. 
-Nie martw się moja kuzynka się nią zajmie. Wychyliłam się by zobaczyć co Natalka robi. Śmiała się a koło niej stał jakaś dziewczyna.
 -Gotowa? -Spytał chłopak.
 -Gotowa na co? -Spytałam przerażona. Rozejżałam się. Staliśmy w basenie w którym poziom wody wynosił 1.4 metra. Krok po kroku wchodził głębiej. Ja obięłam go jak najmocniej.
 -Proszę cię wróć. -Błagałam chłopaka.
 - Pomyśle. -Zaśmiał się a ja spojżałam na liczbę oznaczającą wysokość wody. Wynosiła 1.6 metra. Miałam  tylko 165 centymetrów a on nie zatrzymywał się.
 -Proszę zrobię dla ciebie wszystko. -Prosiłam chłopaka aby wrócił. -No prawie wszystko. -Dodałam po chwili.        
 -Naprawdę? -Zatrzymał się i spojrzał się na mnie.
 -Tak. Obiecuje.
 -Ok. -Zawrócił i ruszył na płytszą wodę. Po krótkiej chwili woda wynosiła zaledwie 1.3.
 -Puść mnie. -Poprosiłam. Uczynił to. Chciałam wrócić do Natalki ale z łapał mnie za rękę. 
 -Ej a nagroda? 
 -Żartowałam. -Zaśmiałam się.
 -Tak... -Próbował znowu mnie wziąć na ręce ale mu się wyrwałam.
 -No dobra czego chcesz? -Spytałam.

 ___________________________________________________________________
Chcecie wiedzieć o co Max poprosi Angelikę? 
Dowiecie się tego w następnym rozdziale. 
Komentujcie czy wam się podobał. 
Jak będzie 5 komentarzy to dodał następny.

28 lis 2012

Rozdział drugi


"Dziewczyny odwróciły się a na ich kartkach zauważyłam imię..."

...Niall. Teksty z kartek były krótkie i zrozumiałe 'Niall I love you', 'Please hold me' i wiele innych. Twarz z samochodu wydawała mi się znajoma. Zastanawiałam się czy to jest ten chłopak o którym moje koleżanki tyle gawędziły, a za którym ja nie przepadałam. Otworzyłam drzwi domu, nie zdążyłam dać kroku, kiedy Natalka się na mnie 'rzuciła'.
 -Cześć kochanie. - rzuciłam na powitanie. Schyliłam się do niej i ją przytuliłam
 -Angela, pójdziesz się ze mną przejść? - Spytała się. Jej zieleniutkie oczka świeciły się jak iskierki. Widać było uśmiech na jej twarzy.
 -Daj jej odpocząć, dopiero przyjechała. -Usłyszałam głos mojej bratowej, Pauliny. -Cześć kochana. -uśmiechnęła się do mnie, podeszła i pocałowała w policzek.
 -Cześć. Co tam u was ciekawego? Bardzo fajnie użądliliście domek. -Przeglądałam wzrokiem pomieszczenie. Zmieniło się wszystko. Nie ma już starych brązowych foteli, wielkich drewnianych półek z książkami, grubego dywanu na którym lubiłam leżeć, całe pomieszczenie było urządzone w jasnych barwach, dominowały kolory brązu:
 -I jak podoba Ci się? -Zaczął rozmowę brat który właśnie schodził ze schodów. 
 -Jest rewelacyjnie. Gratuluje pomysłu z książkami. -pochwaliłam rodzinkę. Przyglądałam się widoku z okna, za którym był sad sąsiadów. Był piękny. Po pomieszczeniu rozpościerał się zapach morski.
 -Wymyślił to wszystko twój brat, ja zajęłam się pokojem gościnnym spodoba ci się. -Uśmiechnęła się do mnie Paulina.
 -Chodź zobaczysz swój pokój. prześpisz się i pójdziemy się przejść. Dobrze? -Malutka złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę schodów następnie w górę, do pokoju. Rzeczywiście, podobał mi się:
                           

 -Ale tu fajnie. -Powiedziałam do Natalii z radością w głosie.
 -Ja cie zostawię. Odpocznij sobie. -Malutka powiedziała i w podskokach wyszła z pokoju do brata. Pogoda za oknem stawała się piękniejsza. Postanowiłam się przebrać z walizki którą mój brat przyniósł od razu po powrocie z lotniska, wyjęłam KLIK, założyłam i poszłam do łazienki ogarnąć fryzurę. Byłam gotowa wyjść z Natalką. Ruszyłam w kierunku jej pokoju. Zapukałam
 -Natalka, jesteś tu?
 -Tak, wejdź. -Odparła cichutkim głosem, a ja weszłam do pokoju w którym było ciemno przez zasłonięte rolety.
 -Co robisz? -Zapytałam .
 -Układam Lole do spania chcesz ją zobaczyć? -Odwróciła się do mnie z uśmiechem na twarzy. Podeszłam. W małym wózeczku leżały dwie lalki.
 -To jest Lola a to Karla. -Wskazała malutkim paluszkiem po kolei lalki.
 -Śpią już obie. Idziemy się przejść? -Ciemno włosa patrzyła na mnie i czekała na odpowiedź. Kiwnęłam na znak zgody. Zielonooka wybiegła z pokoju do kuchni, by powiedzieć Paulinie że wychodzimy.
 -Naprawdę chcesz wyjść? Nie chcesz odpocząć? -Zaczęła rozmowę bratowa gdy tylko mnie zobaczyła. Siedziała przy bezowym stoliku z filiżanką kawy i czytała gazetę.
 -Nie. Spałam w samolocie. Wrócimy za jakieś dwie godzinki. -Spojrzałam na zegarek, była 15.13.
 -Dobrze. Miłego spaceru. -Przewinęła kartkę i zaczęła przyglądać się na literki. Wyszłam z domu a za mną Natalka.
 -To gdzie chcesz iść? -Zapytałam zaraz po wyjściu z domu.
 -Możemy iść na plac zabaw a później do parku? -Szatynka patrzyła na mnie prosząc o zgodę.
 -Tak. Ale ty prowadzisz ja nie pamiętam drogi.
 -Jest! Kocham cie ciociu! - Zaśmiałam się. Ona opowiadała mi o swoich znajomych, o lalkach, o podróżach z rodzicami, a ja oglądałam otaczający mnie świat i przypominałam sobie wszystko to co robiłam kilka lat temu. Weszłyśmy na teren placu zabaw. Natalka od razu pobiegła do huśtawek. 
 -Rozhuśtać cię? -zapytałam Nat.
 -Tak. -Ucieszyła się. Zaczęłam ją huśtać a ona śmiała się wyrażając radość. Po kilku minutach zeszła  z huśtawki i pobiegła w stronę jakiegoś chłopczyka.
 -Angelika chodź ze mną poznasz mojego kolegę.- krzyczała nie przedstawając biec. Spokojnie za nią ruszyłam w kierunku młodego chłopczyka.
-To jest moja ciocia Angelika, a to mój przyjaciel Andy. [Andrzej]-Chłopiec był śliczny miał włoski na jeża, czarne i oczy niebieskie.
 -Cześć Angelika. -Mały uśmiechnął się do mnie.
 -Z kim jesteś? -Spytała się Natalka Andy'ego.
 -Z bratem. Właśnie do nas idzie. -Spojrzał za mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam że zbliża się do nas naprawdę atrakcyjny chłopak.
 -Cześć. -Powiedział nieznajomy. Jego styl ubierania oznaczał "Jestem pożądanym facetem, nie niegarniętym chłopcem". Był brunetem wysokim z brązowymi, dużymi oczami.
 -Cześć jestem Angelika. -Opowiedziałam
 -Ja Max. - Uśmiechnął się, a zza jego ust wyjrzał rządek bielusieńkich zębów.
 -Idziesz się pobawić w piasku? -Przerwała krótką ciszę Natalka. Złapała za rękę Andy'ego i razem pobiegli w stronę złocistego piasku, wsypanego do zielonych belek. 
 -Pójdziesz ze mną na spacer?-Zapytał nieznajomy.
 -Nie sądzę by był to dobry pomysł. -Odgrywałam niedostępną ale również nie chciałam zostawiać Natalki samej. 
-To chociaż na około placu. -Prosił Max. Rozejrzałam się. Plac odgradzał od 'świata' długi płot. Wiedziałam że będę miała na oku Natalkę więc się zgodziłam.
 -Poczekaj chwilkę. -Powiedziałam do  bruneta i ruszyłam w stronę dzieciaków.
 -Ja i Max przejdziemy się na około placu. Jakbyście czegoś od nas potrzebowali podbiegnijcie. Ok? -Uśmiechnęłam się do maluchów.
 -A kiedy mamy wracać do domu? -Spytała Natalka po polsku. Wyciągnęłam telefon z torebki by zobaczyć która godzina. Była godzina 16. 46 więc miałyśmy jeszcze ok. 30 minut.
 -Mamy jeszcze czas. Przyjdę po ciebie jak będziemy miały iść. 
 -Dobrze miłego spaceru. -Powiedziała malutka i zaczęła napełniać wiaderko jakiegoś dziecka które z nimi było piaskiem. Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku zaniepokojonego bruneta.
 -Na ile przyjechałaś? -Zaczął rozmowę.
 -Jak wszystko będzie dobrze to na całe wakacje. 
 -Fajnie. Tyle czasu na poznanie się. -Spojrzałam na niego a on puścił w moją stronę oczko.
 -Ty przebywasz teraz u rodziców Natalii? -Spytał zaciekawiony
 -Tak. Jej tata to mój brat. -Grzecznie opowiedziałam. Spacerowaliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się. Zadzwonił telefon na wyświetlaczy pojawiła się nazwa.....

____________________________________________________________________________
To tyle na dzisiaj. Mam nadzieję że się podobał proszę o komentarze i głosy w ankiecie. Następny rozdział dodam jutro ok. godziny 15.00  


27 lis 2012

Rozdział 1

   Poranek minął mi bardzo szybko. Pomijając pożegnanie z najbliższymi i odprawa na lotnisku. Zadzwoniłam do brata aby dowiedzieć się, gdzie mam czekać i jaka jest pogoda. Niestety pogoda była paskudna, więc założyłam: KLIK. W samolocie zajęłam miejsce i próbowałam usnąć. Udało się.


 -Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy. -Obudził mnie z ubogiego snu głos młodej stewardesy. Siadłam wygodnie, wrzuciłam kilka moich rzeczy do torebki i posłusznie zapięłam pasy. Wylądowaliśmy. Wyciągnęłam torbę podręczną z  półki nad siedzeniami i kierowałam się w stronę wyjścia, następnie do autobusu który miał odwieźć pasażerów do budynku. Nie musiałam długo czekać moja granatowa walizka wyjechała na niskiej platformie trzecia, może czwarta. Szybkim, zwinnym ruchem chwyciłam ją i ruszyłam w kierunku drzwi oznaczonych napisem "EXIT". Wielka hala oświetlona ogromnymi lampami przypominała Ulicę Pokątną z opowiadań J.K. Rowling. Ludzie śpieszyli się jakby 'szczury w popłochu'. Każdy z nich wiedział gdzie iść, wiedział co ma robić tylko nie ja. Szukałam wzrokiem brata, jego żony czy kogokolwiek znajomego, niestety nikogo nie widziałam. Zauważyłam ławkę zaraz koło głównych drzwi, usiadłam na niej i ze spokojem czekałam na rodzinę. Minuty mijały, a ja siedziałam i czekałam. Po około 30 minutach zauważyłam rudą skodę yeti, taką jak z opisów brata. Z samochodu wy nużyła się postać mężczyzny, wysokiego, postawnego to był mój brat Kacper. Często używam określenia 'bad boy'. Nie bez powodu. Jego tors jest prawie w całości pokryty tatuażami jednym z moich ulubionych jest napis 'Never Lose Hope – Nigdy nie trać nadziei' na jego plecach. Całość 'nastoletniej zabawy' jak sam określa tatuaże chowa pod ciemnymi koszulami i bluzkami.

-No cześć braciszku, zmieniłeś się. -Rzuciłam na powitanie. Nie wypytywałam o powód spóźnienia bo to u niego normalne.

 -Cześć, An... Przepraszam cię za spóźnienie, problemy w pracy. -Pocałował mnie w policzek u mono przytulił.

 -Czekałam tylko jakieś pół godziny. -Rzuciłam z lekką ironią w głosie.

 -Fajnie że zdecydowałaś się przylecieć Natalia [córka Kacpra] nie może się doczekać. Odkąd dowiedziała się że przyjeżdżasz słyszę tylko 'Kiady Angelika przyjedzie?', 'A jak przyjedzie to pójdziemy z nią do kina?' -Brat otworzył mi bagażnik abym mogła wrzucić bagaże. Po skończeni otworzyłam przednie drzwi samochodu i wsiadłam do środka. Był zadbany, w powietrzu unosił się zapach jaśminu, na podłodze nie było żadnych rzeczy, jak to zawsze było.   

-Kochana Natalka. -Humor poprawił mi się, zoriętowałam się że tak naprawdę nie widziałam jej ponad rok. Zapadła cisza, niby miałam tyle do powiedzenia, ale jednak dziwnie się czułam widząc te wszystkie pagórki, lasy, domy. Wspomnienia wracały.

-A co tam u Pauliny? [żona Kacpra] -Przerwałam milczenie gdy poczułam napływające łzy

-Nic, nowego. -Krótka odpowiedź mojego brata nie wróżyła nic dobrego. Wjechaliśmy na ulicę. Z obu stron ustawione były domki, identyczne. Różnił je tylko kolor i organizowanie ogrodu. Brat zaparkował samochód przed niebieskim domkiem. -No jesteśmy na miejscu- Uśmiechnął się do mnie i wyszedł z pojazdu. Ja zrobiłam to samo. Chwile popatrzyłam na krajobraz. to miejsce było niesamowite, Przed domem na wprost zauważyłam grupkę dziewczyn. Krzyczały, mówiły coś  niezrozumiałego i wymachiwały jakimiś brystolami. Zdziwiona zapytałam brata:

-O co chodzi z tymi dziewczynami?

-Jak ci powiem będziesz zachowywała się zupełnie jak one.

-Eh, to nie chce wiedzieć. -zaśmiałam się i ruszyłam w kierunki domu. Gdy już chwyciłam za Klamkę, kiedy usłyszałam długie trąbnięcie klaksonu samochodu. Dochodził on jakby z grupki dziewczyn.  Zaciekawiona odwróciłam się, ktoś próbował wyjechać samochodem z  podwórka. Dziewczyny odwróciły się a na ich  kartkach zauważyła imię...


________________________________________________________
Może być? To jest mój drugi blog pierwszy pisałam w wieku 11 lat [mam prawie 15] więc proszę o wyrozumiał ość. Podobał się ? Proszę zostaw komentarz. Następny rozdział postaram się dodać jutro.

  

26 lis 2012

Prolog

 

   Zastanawiałyście się kiedyś jak to jest spotkać przyjaciół po kilku latach i na nowo odbudowywać przyjaźń? Ja tak tu opisze dość nie typową sytuację. Jako mała dziewczynka co roku wyjeżdżałam z tatą do Brata do Irlandii. Tam poznałam masę znajomych, spędzaliśmy miło dzień, wariowaliśmy itd. Tata był moją bratnią duszą. Niestety od jego śmierci nie jestem tą samą osobą. Minęły już 4 lata, a ja dopiero w te wakacje zdecydowałam się powrócić do miejsca w którym miałam tyle wspomnień.

***

  Nazywam się Angelika Dębicka. Mam 16 lat. Jestem wysoka chudą osobą o długich blond włosach. Mam zielone oczy i codziennie u mnie na twarzy widnieje szeroki uśmiech, ale zdarzają się też dni kiedy humor mi nie dopisuje i wtedy ten uśmiech znika z mojej twarzy. Kiedy zdarzy się, że ktoś ma jakiś problem albo kłopot zawsze staram się mu jak najlepiej pomóc. Jestem człowiekiem spokojnym, otwartym i szczerym. Podczas tego opowiadania poznacie mnie bliżej.


____________________________________________
Blog pisze jako główna bohaterka Angelika. W pierwszym rozdziale od razu przejdę do podróży samolotem, aby nie przeciągać.
Podoba się? Na razie tyle

Bohaterowie.

BOHATEROWIE

Główna bohaterka.

Angelika(16) Otwarta na nowe znajomości. Przyjazna, pełna radości, ma poczucie humoru. W przyszłości chce zostać rerzyserem filmów romantycznych. Uwielbia podrórze, chwile spędzone z przyjaciółmi i dobrą muzykę. Ma 2 braci i 3 siostry.





Zuza(16) Najlepsza przyjaciółka Angeli. Zamknięta w sobie. Lubi imprezy przez co sprawia wrażenie wesołej osoby, tak naprawdę przez problemy w szkole i w domu ma ochote popełnić samobójstwo. Czerwone włosy, skurzane rzeczy i fajka w ręce to jej znaki rozpoznawalne. Według nabliższych jest  miłą dziewczyną. 






Charper (16 lat) Kuzynka Angeli. Miłośniczka książek, ciszy i natury. Z Julią są najlepszymi przyjaciółkami. Mogą sobie wszystko powiedzieć.




Niall Horan (19) Sympatyczny,przystojny, ufnyz dużym poczyciem humoru. Pisze i śpiewa piosenki. Gwiazda muzyki pop. Członek zespołu One Direction.




Pozostali członkowie One direction.Od lewej Niall(19), Zayn (19), Louis(19), Harry(18), Liam(20)  



Samanta(18) Przyjaciółka Nialla 'z podwórka' oraz jego fanka.


Rodzina Angeli [niecała]. Brat Kuba, rodzice i dziadkowie. 





________________________________________

To tyle na dzisiaj. Pozostałych bochaterów poznacie w trakcie akcji.