"Zadzwonił telefon na wyświetlaczy pojawiła się nazwa..."
...Paulina.
-Przepraszam ale muszę odebrać. -Powiedziałam brązowo okiemu i wcisnęłam w telefonie zieloną słuchawkę.
-No, co jest? -Powiedziałam do bratowej.
-Gdzie jesteście? Miałyście być w domu pół godziny temu. -Zbierajcie się i przychodźcie.
-Przepraszam, już idziemy. Pa. -Powiedziałam szybko i skończyłam rozmowę. Na szczęście Natalka była w tym samym miejscu, w którym ją zostawiłam.
-Natalka, musimy iść. -Krzyknęłam głośno by mnie usłyszała a ona kiwnęła głową i ruszyła w naszą stronę. Towarzyszył jej Andy.
-O co chodzi? -Zapytał zaniepokojony Max. W tym czasie dzieci już były przy nas.
-Musimy już iść. Przepraszam.
-Spotkamy się jeszcze? - Zapytał smutnym głosem brunet.
-Na pewno. Zapewne wiesz gdzie mnie znaleźć. -Zaśmiałam się i położyłam rękę na ramieniu Nat.
Brunet zrozumiał o co mi chodziło. Spojrzał się na małą i się uśmiechnął
-To cześć. -Odwróciłam się, złapałam Nat za rękę i ruszyłam w kierunku domu.
-Do zobaczenia. -Od powiedział Max.
-Cześć chłopaki. -Krzyknęła do nich Natalka. Podróż do domu trwała krótko. Byłam śpiąca. Nie interesowały mnie w tej chwili domy, ogrody, ludzie. Chciałam położyć się w łóżku i rozmyślać nad przyszłością i czy znajdzie się w niej miejsce na taką osobę jaką jest Max. Niestety plany legły. Zbliżyłam się do domu i usłyszałam piosenkę i gwar ludzi. Spojrzałam na Natalkę a ona na mnie. Po jej minie wnioskowałam że tak samo jak ja nie wiedziała o niczym. Weszłam do środka. Wszędzie było pełno ludzi. Zaczęłam szukać brata. Kuchnia, pokój dzienny, sypialnia, łazienka, garaż nigdzie go nie było. Podeszłam do młodej dziewczyny i postanowiłam się spytać o Kacpra [brata].
-Hej. Nie wiesz gdzie jest Kacper?
-Powinien być na dworze. -Jej miły głos kojarzył mi się z głosem kobiety podkładającej głos do 'pięknej i bestii' którą często oglądałam z Natalką.
-Dzięki. -Odparłam miłym głosem i ruszyłam w kierunku szklanych drzwi za którymi był ogród. Miała racje moja rodzinka wraz z Nat siedziała sobie w gronie jakiś ludzi.
-Dzień dobry. -Kiwnęłam głową na przywitanie. Oni tylko zaśmiali się i wspólnie powiedzieli do mnie cześć.
-Jak widzicie już jestem. -Skierowałam te słowa do brata i Pauliny. -Mogę iść do pokoju czy wolicie żebym została? -Spytałam grzecznie i czekałam na odpowiedź.
-Rób co chcesz. Możesz wziąć mojego laptopa. -Opowiedziała mi bratowa.
-Fajnie. Natalka idziesz ze mną? -Ucieszyłam się że nie musiałam siedzieć z obcymi. Natalka kiwnęła przecząco głową, a ja ruszyłam w kierunku pokoju. Przechodząc przez korytarz wpadł na mnie jakiś facet i wylał sok pomarańczowy, lód i Wódkę.
-Przepraszam. -Zaczął od razu. -Nie chciałem. Yyy... Może chcesz się przejść do mnie do domu po czystą bluzkę? -Spytał zakłopotany chłopak.
-Nie. Nie potrzebuję. -Ominęłam go i ruszyłam kierunku pokoju. Byłam zdenerwowana. Ten idiota poplamił moją naj fajniejszą bluzkę. Weszłam do pokoju bratowej i wzięłam niebieski laptop, który leżał na biurku pod oknem i wyszłam do swojego pokoju. Tam włączyłam KLIK i tańcząc pod muzykę wyciągałam ciuchy z walizki i segregowałam w szafie. Po skończonej pracy włączyłam jeszcze raz piosenkę i po prostu tańczyłam. Ruszyłam biodrami w prawo i w lewo, rękami wymachiwałam na zmianę do góry i na dół. Po kilku minutach słuchania tej piosenki wyłączyłam ją i przeszukiwałam pulpit w poszukiwaniu filmów. Na szczęście rodzinka lubiła oglądać horrory, więc mieli dużo na swoim laptopie. Klikniałam w ikonkę podpisaną "Kolekcjoner". Po kilku godzinach filmu wyłączyłam laptopa, poszłam się umyć i coś przekąsić. Przez cały czas miałam wrażenie że ktoś za mną chodzi, ale to tylko moja wyobraźnia po obejrzeniu horroru. Jako piżamę włożyłam krótkie materiałowe spodenki i bluzkę z pieskiem. Ludzi było mniej. Nie zauważona przebiegłam do kuchni. Na szczęście na środku stołu leżał cały talerz kanapek. Wzięłam jedną, wróciłam do pokoju gdzie zjadłam moją zdobycz i usnęłam.
***
Obudziłam się wcześnie, nie było jeszcze siódmej. Przez okno wdzierały się pierwsze promienie słońca. Wstałam, pogimnastykowałam się parę minut i ruszyłam w stronę szafy by znaleźć ubranie na dzisiejszy dzień. Ubrałam się w KLIK, uczesałam włosy i zeszłam na dół do kuchni.
-Witajcie panienki. -Niemalże krzyknęłam gdy tylko ujrzałam Paulinę i Natalkę przy stole. Rozejrzałam się ale nie widziałam brata. -Gdzie Kacper?
-Zaraz zejdzie. Ubiera się. -Powiedziała bratowa nie odrywając oczu od smażonej jajecznicy. Tak właśnie było, brat wpadł jak tornado do kuchni. Zapinał właśnie koszulę.
-Cześć, moje kobietki. -Powiedział słodko usiadł przy stole.
-O której wrócisz? -zaczęła rozmowę bratowa.
-Około godziny dwudziestej. -Zaczął jeść potrawę którą podała mu Justyna. -Cholera. - Powiedział i lekko walną pięścią w stół.
-Co się stało? -Zapytała Paulina.
-Jestem już spóźniony, a muszę jeszcze iść do kolegi żeby podpisał papiery.
-Jakieś ważne papiery? -Zaciekawiłam się?
-Tak, mam je dzisiaj pokazać szefowi. -Widać było że był zdenerwowany.
-Mogę się przejść do tego faceta i załatwić z nim sprawę. Tylko powiedz mi gdzie mieszka. -zgłosiłam się do pomocy bratu.
-Mogłabyś? Dzięki. Papiery są na komodzie koło drzwi głównych. Weźmiesz je i zaniesiesz je do chłopaka z domu na wprost naszego. Ma na imię Greg. -Brat podał mi niezbędne informacje i podziękował mi. Wzięłam kartki papieru i ruszyłam w stronę domu nieznanego Greg'a. Podczas drogi przeglądałam te papiery pisało coś o kontrakcie. Nie odrywając oczu od kartki zadzwoniłam dzwonkiem, który rozbrzmiał się na cały dom. Kątem oka zauważyła że ktoś otwarł drzwi. Spostrzegłam niebieskie buty 'NIKE' [xd]
-Cześć. Czy pan Greg jest w domu? -Zapytałam osobę stojącą przy drzwiach. -Przesyła mnie Paweł. -Wskazała palcem dom brata.
-Cześć. Jest, wejdź. Zawołam go. - Oderwałam wzrok od kartki papieru i spojrzałam na chłopka. Był blondynem o jasno niebieskich oczach. Jego rysy twarzy, przypominały mi kogoś. Niestety nie mogłam sobie przypomnieć gdzie go widziałam.
-Greg ktoś do ciebie. -Blondyn krzyknął na cały głos, niestety nikt się nie pojawił. -Rozgość się, Ja po niego pójdę. - Sylwetka chłopaka zniknęła za rogiem drzwi, a ja weszłam do środka pokoju. Był zadbany i czysty. Zaciekawiła mnie półka ze zdjęciami. Podeszłam do niej i po kolei oglądałam fotografie. Zdjęcia przestawiały osoby starsze jaki i dzieci. W czerwonej ramce było zdjęcie a raczej jego połówka. Była na nim dziewczynka podobna do... mnie. Wzięłam ramkę do ręki i przyjżał się uważnie zdjęciu.
-Zaraz przyjdzie. -Powiedział chłopak, który mnie przestraszył.Odłożyłam ramkę na miejsce. - Heh. Nie bój się. -zażartował chłopak.
- Nie boję się. -Odparłam ironicznie. Chłopak podszedł i wziął do ręki ramkę.
-To jest moja przyjaciółka. Poznałem ją jakieś dziewięć lat temu. Kiedyś przyjeżdżała tu co roku, a teraz nie pamiętam kiedy tu była. Jeszcze jak byliśmy małymi dziećmi obiecaliśmy sobie że kiedyś zamieszkamy razem. Będziemy ze sobą szczęśliwi. Marzyliśmy o domku nad morzem...
-oddalonym od miasta -Kontynuowałam przemowę blondyna - o kilka kilometrów, psie rasy amstaff. KLIK -chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
-Skąd wiesz? -Wyciągnęłam z torebki portfel a z niego połówkę zdjęcie na którym była moja pierwsza miłość. Chłopiec-blondynek. Przyłożyłam zdjęcie do ramki tak że przerwane miejsca się łączyły. Połówki zdjęć pasowały idealnie. Spojrzałam się na niego. Jego niebieskie oczy świeciły, a jego usta uśmiechały. Zaśmiałam się i schowałam zdjęcie. W tym momencie wszedł do pokoju brat blondyna.
-Niall, o co chodzi? -Gdy tylko mnie zobaczył zaśmiał się, a ja ze zdziwienia otworzyłam szeroko oczy. Był to...
_____________________________________________________________________
Chcecie wiedzieć kim jest ten Greg? Dowiecie się w następnym rozdziale, który dodam już jutro około godziny 18.00. Proszę o komentowanie i udzielanie się w ankiecie.
...Paulina.
-Przepraszam ale muszę odebrać. -Powiedziałam brązowo okiemu i wcisnęłam w telefonie zieloną słuchawkę.
-No, co jest? -Powiedziałam do bratowej.
-Gdzie jesteście? Miałyście być w domu pół godziny temu. -Zbierajcie się i przychodźcie.
-Przepraszam, już idziemy. Pa. -Powiedziałam szybko i skończyłam rozmowę. Na szczęście Natalka była w tym samym miejscu, w którym ją zostawiłam.
-Natalka, musimy iść. -Krzyknęłam głośno by mnie usłyszała a ona kiwnęła głową i ruszyła w naszą stronę. Towarzyszył jej Andy.
-O co chodzi? -Zapytał zaniepokojony Max. W tym czasie dzieci już były przy nas.
-Musimy już iść. Przepraszam.
-Spotkamy się jeszcze? - Zapytał smutnym głosem brunet.
-Na pewno. Zapewne wiesz gdzie mnie znaleźć. -Zaśmiałam się i położyłam rękę na ramieniu Nat.
Brunet zrozumiał o co mi chodziło. Spojrzał się na małą i się uśmiechnął
-To cześć. -Odwróciłam się, złapałam Nat za rękę i ruszyłam w kierunku domu.
-Do zobaczenia. -Od powiedział Max.
-Cześć chłopaki. -Krzyknęła do nich Natalka. Podróż do domu trwała krótko. Byłam śpiąca. Nie interesowały mnie w tej chwili domy, ogrody, ludzie. Chciałam położyć się w łóżku i rozmyślać nad przyszłością i czy znajdzie się w niej miejsce na taką osobę jaką jest Max. Niestety plany legły. Zbliżyłam się do domu i usłyszałam piosenkę i gwar ludzi. Spojrzałam na Natalkę a ona na mnie. Po jej minie wnioskowałam że tak samo jak ja nie wiedziała o niczym. Weszłam do środka. Wszędzie było pełno ludzi. Zaczęłam szukać brata. Kuchnia, pokój dzienny, sypialnia, łazienka, garaż nigdzie go nie było. Podeszłam do młodej dziewczyny i postanowiłam się spytać o Kacpra [brata].
-Hej. Nie wiesz gdzie jest Kacper?
-Powinien być na dworze. -Jej miły głos kojarzył mi się z głosem kobiety podkładającej głos do 'pięknej i bestii' którą często oglądałam z Natalką.
-Dzięki. -Odparłam miłym głosem i ruszyłam w kierunku szklanych drzwi za którymi był ogród. Miała racje moja rodzinka wraz z Nat siedziała sobie w gronie jakiś ludzi.
-Dzień dobry. -Kiwnęłam głową na przywitanie. Oni tylko zaśmiali się i wspólnie powiedzieli do mnie cześć.
-Jak widzicie już jestem. -Skierowałam te słowa do brata i Pauliny. -Mogę iść do pokoju czy wolicie żebym została? -Spytałam grzecznie i czekałam na odpowiedź.
-Rób co chcesz. Możesz wziąć mojego laptopa. -Opowiedziała mi bratowa.
-Fajnie. Natalka idziesz ze mną? -Ucieszyłam się że nie musiałam siedzieć z obcymi. Natalka kiwnęła przecząco głową, a ja ruszyłam w kierunku pokoju. Przechodząc przez korytarz wpadł na mnie jakiś facet i wylał sok pomarańczowy, lód i Wódkę.
-Przepraszam. -Zaczął od razu. -Nie chciałem. Yyy... Może chcesz się przejść do mnie do domu po czystą bluzkę? -Spytał zakłopotany chłopak.
-Nie. Nie potrzebuję. -Ominęłam go i ruszyłam kierunku pokoju. Byłam zdenerwowana. Ten idiota poplamił moją naj fajniejszą bluzkę. Weszłam do pokoju bratowej i wzięłam niebieski laptop, który leżał na biurku pod oknem i wyszłam do swojego pokoju. Tam włączyłam KLIK i tańcząc pod muzykę wyciągałam ciuchy z walizki i segregowałam w szafie. Po skończonej pracy włączyłam jeszcze raz piosenkę i po prostu tańczyłam. Ruszyłam biodrami w prawo i w lewo, rękami wymachiwałam na zmianę do góry i na dół. Po kilku minutach słuchania tej piosenki wyłączyłam ją i przeszukiwałam pulpit w poszukiwaniu filmów. Na szczęście rodzinka lubiła oglądać horrory, więc mieli dużo na swoim laptopie. Klikniałam w ikonkę podpisaną "Kolekcjoner". Po kilku godzinach filmu wyłączyłam laptopa, poszłam się umyć i coś przekąsić. Przez cały czas miałam wrażenie że ktoś za mną chodzi, ale to tylko moja wyobraźnia po obejrzeniu horroru. Jako piżamę włożyłam krótkie materiałowe spodenki i bluzkę z pieskiem. Ludzi było mniej. Nie zauważona przebiegłam do kuchni. Na szczęście na środku stołu leżał cały talerz kanapek. Wzięłam jedną, wróciłam do pokoju gdzie zjadłam moją zdobycz i usnęłam.
***
Obudziłam się wcześnie, nie było jeszcze siódmej. Przez okno wdzierały się pierwsze promienie słońca. Wstałam, pogimnastykowałam się parę minut i ruszyłam w stronę szafy by znaleźć ubranie na dzisiejszy dzień. Ubrałam się w KLIK, uczesałam włosy i zeszłam na dół do kuchni.
-Witajcie panienki. -Niemalże krzyknęłam gdy tylko ujrzałam Paulinę i Natalkę przy stole. Rozejrzałam się ale nie widziałam brata. -Gdzie Kacper?
-Zaraz zejdzie. Ubiera się. -Powiedziała bratowa nie odrywając oczu od smażonej jajecznicy. Tak właśnie było, brat wpadł jak tornado do kuchni. Zapinał właśnie koszulę.
-Cześć, moje kobietki. -Powiedział słodko usiadł przy stole.
-O której wrócisz? -zaczęła rozmowę bratowa.
-Około godziny dwudziestej. -Zaczął jeść potrawę którą podała mu Justyna. -Cholera. - Powiedział i lekko walną pięścią w stół.
-Co się stało? -Zapytała Paulina.
-Jestem już spóźniony, a muszę jeszcze iść do kolegi żeby podpisał papiery.
-Jakieś ważne papiery? -Zaciekawiłam się?
-Tak, mam je dzisiaj pokazać szefowi. -Widać było że był zdenerwowany.
-Mogę się przejść do tego faceta i załatwić z nim sprawę. Tylko powiedz mi gdzie mieszka. -zgłosiłam się do pomocy bratu.
-Mogłabyś? Dzięki. Papiery są na komodzie koło drzwi głównych. Weźmiesz je i zaniesiesz je do chłopaka z domu na wprost naszego. Ma na imię Greg. -Brat podał mi niezbędne informacje i podziękował mi. Wzięłam kartki papieru i ruszyłam w stronę domu nieznanego Greg'a. Podczas drogi przeglądałam te papiery pisało coś o kontrakcie. Nie odrywając oczu od kartki zadzwoniłam dzwonkiem, który rozbrzmiał się na cały dom. Kątem oka zauważyła że ktoś otwarł drzwi. Spostrzegłam niebieskie buty 'NIKE' [xd]
-Cześć. Czy pan Greg jest w domu? -Zapytałam osobę stojącą przy drzwiach. -Przesyła mnie Paweł. -Wskazała palcem dom brata.
-Cześć. Jest, wejdź. Zawołam go. - Oderwałam wzrok od kartki papieru i spojrzałam na chłopka. Był blondynem o jasno niebieskich oczach. Jego rysy twarzy, przypominały mi kogoś. Niestety nie mogłam sobie przypomnieć gdzie go widziałam.
-Greg ktoś do ciebie. -Blondyn krzyknął na cały głos, niestety nikt się nie pojawił. -Rozgość się, Ja po niego pójdę. - Sylwetka chłopaka zniknęła za rogiem drzwi, a ja weszłam do środka pokoju. Był zadbany i czysty. Zaciekawiła mnie półka ze zdjęciami. Podeszłam do niej i po kolei oglądałam fotografie. Zdjęcia przestawiały osoby starsze jaki i dzieci. W czerwonej ramce było zdjęcie a raczej jego połówka. Była na nim dziewczynka podobna do... mnie. Wzięłam ramkę do ręki i przyjżał się uważnie zdjęciu.
-Zaraz przyjdzie. -Powiedział chłopak, który mnie przestraszył.Odłożyłam ramkę na miejsce. - Heh. Nie bój się. -zażartował chłopak.
- Nie boję się. -Odparłam ironicznie. Chłopak podszedł i wziął do ręki ramkę.
-To jest moja przyjaciółka. Poznałem ją jakieś dziewięć lat temu. Kiedyś przyjeżdżała tu co roku, a teraz nie pamiętam kiedy tu była. Jeszcze jak byliśmy małymi dziećmi obiecaliśmy sobie że kiedyś zamieszkamy razem. Będziemy ze sobą szczęśliwi. Marzyliśmy o domku nad morzem...
-oddalonym od miasta -Kontynuowałam przemowę blondyna - o kilka kilometrów, psie rasy amstaff. KLIK -chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
-Skąd wiesz? -Wyciągnęłam z torebki portfel a z niego połówkę zdjęcie na którym była moja pierwsza miłość. Chłopiec-blondynek. Przyłożyłam zdjęcie do ramki tak że przerwane miejsca się łączyły. Połówki zdjęć pasowały idealnie. Spojrzałam się na niego. Jego niebieskie oczy świeciły, a jego usta uśmiechały. Zaśmiałam się i schowałam zdjęcie. W tym momencie wszedł do pokoju brat blondyna.
-Niall, o co chodzi? -Gdy tylko mnie zobaczył zaśmiał się, a ja ze zdziwienia otworzyłam szeroko oczy. Był to...
_____________________________________________________________________
Chcecie wiedzieć kim jest ten Greg? Dowiecie się w następnym rozdziale, który dodam już jutro około godziny 18.00. Proszę o komentowanie i udzielanie się w ankiecie.